Niechciani goście w parkach i ogrodach. Tych owadów wcześniej nie było w Polsce, teraz szybko niszą drzewa
Niechciani goście w parkach i ogrodach. Tych owadów wcześniej nie było w Polsce, teraz szybko niszą drzewa

Niechciani goście w parkach i ogrodach. Tych owadów wcześniej nie było w Polsce, teraz szybko niszą drzewa

Data publikacji: 29 listopada, 2024
Obraz przedstawiający Jacka Waśkiela, dziennikarza finansowego portalu Abc Pożyczki.

Jacek Waśkiel – dziennikarz, redakcja portalu

Polskie parki i ogrody stają przed nowym wyzwaniem—pojawił się nieznany dotąd w naszym kraju owad, który szybko niszczy drzewa. Jego masowe występowanie budzi niepokój wśród mieszkańców i ekspertów od ochrony roślin. Przybliżymy, kim jest ten niechciany gość oraz jak można z nim skutecznie walczyć.

Obraz do wpisu o skupieńcu lipowym.

Skupieniec lipowy: co to za owad?

Skupieniec lipowy (Oxycarenus lavaterae) to inwazyjny gatunek pluskwiaka z rodziny skupieńcowatych, który pierwotnie występował w regionach śródziemnomorskich. Jego naturalnym środowiskiem były tereny południowej Europy, Afryki Północnej oraz Wysp Kanaryjskich. Owad ten osiąga długość od 4 do 5 milimetrów, co czyni go niewielkim, ale łatwym do rozpoznania dzięki charakterystycznemu wyglądowi: czarnej głowie, przedpleczu oraz ceglastoczerwonym półpokrywom z ciemnymi końcówkami. W ostatnich dekadach ten niewielki pluskwiak zaczął jednak migrować na północ, stając się jednym z przykładów gatunków inwazyjnych, które korzystają ze zmian klimatycznych i działalności człowieka. Ocieplenie klimatu, łagodniejsze zimy oraz transport międzynarodowy sprawiły, że skupieniec dotarł do krajów, gdzie wcześniej nie mógł przetrwać, w tym także do Polski.

Pierwszy przypadek pojawienia się tego owada w Polsce odnotowano w 2016 roku w Rzeszowie, ale w ciągu zaledwie kilku lat jego populacja rozprzestrzeniła się na większą część kraju. Obecnie można go znaleźć w parkach miejskich, ogrodach oraz terenach zielonych, gdzie gromadzi się głównie na pniach drzew lipowych. To właśnie lipy są jego ulubionym miejscem zimowania – na ich korze tworzy gęste skupiska liczące nawet tysiące osobników. Widok tak licznych kolonii na drzewach bywa niepokojący, zwłaszcza że podobne zachowania wśród owadów są rzadko spotykane w Polsce . Choć często mylony jest z kowalem bezskrzydłym (Pyrrhocoris apterus), skupieniec różni się od niego mniejszym rozmiarem oraz zdolnością do lotu, co dodatkowo ułatwia mu migrację i kolonizację nowych terenów.

Przeczytaj też: Ten dziki gość zimą pojawia się w ogrodach częściej, niż myślisz. Sprawdź, jak się przygotować

Cykl życiowy skupieńca lipowego obejmuje dwa pokolenia rocznie, co czyni go wyjątkowo skutecznym w zasiedlaniu nowych obszarów. Samice są niezwykle płodne – mogą złożyć setki jaj w jednym sezonie. Wiosną i latem owady te żerują na roślinach z rodziny ślazowatych, takich jak ślaz dziki czy prawoślaz, wysysając soki z łodyg, liści i kwiatów, co prowadzi do osłabienia roślin. Zimą skupieniec przechodzi w stan hibernacji, tworząc wspomniane wcześniej skupiska na drzewach, co pozwala mu przetrwać chłodniejsze miesiące. Mimo to jego wrażliwość na bardzo niskie temperatury powoduje, że surowe zimy mogą ograniczać liczebność populacji. Jednak wraz z ociepleniem klimatu ryzyko jego dalszej ekspansji na północ Europy pozostaje realnym problemem, wymagającym stałego monitorowania.

Jakie szkody może wyrządzić skupieniec lipowy?

Skupieniec lipowy jest poważnym zagrożeniem dla roślin, na których żeruje, powodując uszkodzenia widoczne zarówno na poziomie estetycznym, jak i fizjologicznym. Wysysając soki z pędów, liści i owoców, prowadzi do nekrozy tkanek, co objawia się brunatnymi plamami, więdnięciem i przedwczesnym opadaniem liści. Intensywne żerowanie może zahamować wzrost zaatakowanych okazów, osłabić kwitnienie, a w skrajnych przypadkach doprowadzić do śmierci młodych roślin, które są najbardziej wrażliwe na tego typu inwazje. Uszkodzenia spowodowane przez skupieńca nie tylko wpływają na kondycję roślin, ale także mogą obniżać ich wartość estetyczną i użytkową.

Przeczytaj też: Ten niepozorny ptak pojawił się w ogrodzie? Pod żadnym pozorem go nie płosz, drzewa i krzewy ci podziękują

W parkach miejskich problem skupieńca lipowego wykracza poza szkody wyrządzane roślinom i dotyka również mieszkańców korzystających z terenów zielonych. Duże skupiska owadów na pniach drzew, szczególnie widoczne jesienią i zimą, mogą budzić niepokój, a nawet irytację. Owady te, choć nieszkodliwe dla ludzi, bywają uciążliwe, zwłaszcza w miejscach rekreacyjnych, gdzie ich obecność może wpływać na komfort przebywania. Widok tysięcy owadów zgromadzonych na jednym drzewie obniża estetykę parków i ogrodów, a dodatkowo pozostawiane przez nie odchody mogą zabrudzać otoczenie, co jest problemem dla administratorów.

W lasach skupieniec lipowy oddziałuje głównie na lipy, które są jego kluczowym miejscem zimowania, co może wpłynąć na zdrowie tych drzew. Chociaż obecnie nie stwierdzono istotnych szkód gospodarczych w leśnictwie, obawy dotyczą przyszłości. W sprzyjających warunkach klimatycznych populacja skupieńca może znacząco wzrosnąć, co prowadzi do presji na lipy i inne drzewa liściaste. Istnieje również ryzyko, że skupieniec przenosi patogeny roślinne, co może dodatkowo zwiększyć jego szkodliwość dla środowiska. Badania nad tym zagrożeniem wciąż trwają, co podkreśla konieczność monitorowania jego populacji i potencjalnych skutków dla ekosystemów leśnych oraz miejskich.

Przeczytaj też: Zapomniany skarb ogrodów. Ta prosta w uprawie roślina to naturalny lek i ozdoba w jednym

Jak odstraszać i zwalczać skupieńce lipowe?

Skuteczna kontrola populacji skupieńca lipowego wymaga stosowania różnych metod, które mogą być dostosowane zarówno do ogrodów przydomowych, jak i większych obszarów zieleni miejskiej. Podstawowym działaniem jest regularne monitorowanie drzew, szczególnie lip, które są głównym miejscem zimowania tego gatunku. Wczesne wykrycie obecności owadów pozwala na podjęcie szybkich działań ograniczających ich rozprzestrzenianie. Mechaniczne usuwanie skupisk to jedna z prostszych i najbardziej dostępnych metod — owady można zmywać z pni drzew przy użyciu silnego strumienia wody. Tego typu zabiegi warto wykonywać wczesną wiosną, zanim skupieńce przystąpią do rozrodu, co zmniejsza ryzyko dalszego wzrostu ich populacji w sezonie wegetacyjnym.

W ogrodach domowych naturalne metody mogą być równie skuteczne, szczególnie jeśli priorytetem jest ochrona środowiska. Zachęcanie do obecności naturalnych wrogów skupieńca, takich jak ptaki owadożerne czy drapieżne owady, np. biedronki i złotooki, pomaga w kontrolowaniu liczebności tego inwazyjnego gatunku. Sadzenie roślin odstraszających owady, takich jak lawenda lub mięta, może dodatkowo wspomóc ochronę ogrodu, choć ich skuteczność jest ograniczona w przypadku masowych infestacji. Warto także dbać o ogólną różnorodność biologiczną w ogrodzie, ponieważ bardziej zróżnicowane ekosystemy są mniej podatne na dominację jednego gatunku szkodnika. Niemniej jednak całkowite wyeliminowanie skupieńca naturalnymi metodami jest trudne i wymaga konsekwentnych działań.

Przeczytaj też: Zamiast na śmietnik trafiają do nory kreta. Szkodnik w końcu przestał niszczyć rabaty

W przypadku dużych infestacji niekiedy konieczne staje się zastosowanie środków chemicznych, które mogą skutecznie ograniczyć liczebność populacji, pod warunkiem ich właściwego użycia. Preparaty insektycydowe powinny być stosowane zgodnie z zaleceniami producenta, najlepiej w określonych fazach rozwoju owadów, aby zwiększyć skuteczność zabiegów i zminimalizować ich wpływ na inne organizmy. Alternatywą dla chemikaliów są pułapki lepowe, które mogą ograniczać populację owadów w sposób bardziej przyjazny dla środowiska. Kluczowe jest łączenie różnych metod zwalczania i dostosowanie działań do skali problemu, co pozwala na skuteczną ochronę roślin przed tym inwazyjnym gatunkiem, przy jednoczesnym ograniczeniu szkód dla lokalnych ekosystemów.

Przeczytaj też:

Kwitnie, gdy za oknem jest szaro i ponuro. Ta roślina wprowadzi do domu mnóstwo koloru i życia

Świeci w ciemności, smakuje wybornie, a kosztuje grosze – niezwykły grzyb, który podbija serca Polaków

Początkujący ogrodnicy myślą, że w grudniu mają wolne. W przyszłym sezonie czekają ich spore problemy

Przeczytaj też: